Jaki ten temat obszerny!
Odmawianie zahacza o wiele aspektów, m.in. granic, potrzeb, wyrażania własnego zdania, odporności na krytykę, poczucia odrzucenia, umiejętności bycia blisko siebie, myślenia o sobie jako wystarczająco dobrym i wiele jeszcze innych. Uwielbiam ten temat.
Skąd się wziął na drodze budowania relacji bez kar i nagród? Kary i nagrody bardzo pomagają nam w zaspakajaniu własnych potrzeb w rodzicielstwie… Są doskonałym narzędziem na budowanie POZORNEGO rodzicielskiego autorytetu, dzięki ich stosowaniu czujemy, że jesteśmy w większości i nie musimy nikomu tłumaczyć, że “bezstresowe wychowanie nie istnieje”. Nie musimy ciągle odmawiać dziecku, bo przecież kary uczą, że dziecko nie jest ważne i się nie liczy, stąd szybko uczy się żyć w cieniu naszych, dorosłych potrzeb. Jakie to wygodne! Nie trzeba się głowić, jak tu odmówić, by wskazać dziecku swoją granicę, wystarczy powiedzieć: “jak przestaniesz marudzić, to wyjdziemy na dwór, jeśli nie to nigdzie z Tobą nie idę!”. Nie trzeba mówić: “nie zgadzam się na kolejną bajkę. Potrzebujesz, żebym wybrała z Tobą coś do robienia innego?”
Nie trzeba towarzyszyć dziecku w samoregulacji, bo przecież ma za karę iść do pokoju i wrócić jak przemyśli swoje zachowanie!
Druga kwestia odmawiania…umiejętność jego przyjęcia ze strony dziecka! To jest sztuka, bo jak poradzić sobie z” nie chcę się teraz mamo do Ciebie przytulić”, albo nie mam ochoty iść z Tobą tato na ten mecz”… Wyzwanie jakich mało.
Na tej drodze bez kar i nagród, bardzo często będziemy odmawiać I bardzo często będziemy słyszeć oraz przyjmować odmowę. O to nam przecież chodzi, żeby nasze dziecko potrafiło odmówić silniejszej od siebie osobie? Żeby wiedziało, że zasługuje na wysłuchanie? Ma prawo do wypowiedzenia swojego zdania przed każdym?
Umiejętność odnawiania to sztuka. Osobiście, uczę się jej każdego dnia i czuję, że warto.
Autor:
Mgr Aleksandra Mospan