W relacji z dzieckiem, w której porzucamy stosowanie kar i nagród ważnych jest kilka kwestii. W tym artykule chcę poruszyć dwie z nich, tworzące fundament w temacie budowania relacji z naszymi pociechami…

1. ZNAJOMOŚĆ WŁASNYCH GRANIC
“Granice są ważne”
“Warto znać swoje granice”
“Nie pozwalaj, żeby ktoś naruszał Twoich granic”
Wszędzie o tym mówią i piszą — o co właściwie chodzi z tymi granicami? Szczerze? Nie miałam bladego pojęcia, o co chodzi, dopóki nie zrozumiałam, że mam prawo mówić “NIE” zawsze i wszędzie, a nie tylko chwilami. Wtedy zaczęłam poznawać siebie. Dla mnie granica osobista jest wyznaczeniem tego, co moje — tego, na co ja mam wpływ, tego, co czuję, co myślę, czego ja potrzebuję. W kontekście rodzicielstwa moja granica informuje mnie, na co chcę się zgodzić, na co zgody nie mam, czego się boję, w jakim stopniu zaspakajam swoje potrzeby i kiedy szczególnie potrzebuję się zatrzymać. Jestem wdzięczna córce też za to, że bycie w kontakcie z nią prowokuje mnie do ciągłego bycia w kontakcie… z samą sobą.
Granica czyni mnie “jakąś i wyrazistą”.
“Stawiać dziecku granice czy informować, gdzie zaczynają się i kończą  moje, rodzicielskie?” – często słyszę to pytanie.
I dla mnie, nie chodzi o wyznaczanie granic dziecku a o to, żeby być autentycznym i mówić o swoich granicach — o tym, co mi się nie podoba, na co nie ma mojej zgody i o co się martwię w danej chwili. Chodzi o uczenie dziecka, że człowiek ma prawo być” jakiś i wyrazisty” zamiast “taki sam jak inni”. Ma prawo mówić o swoich potrzebach i dbać o ich zaspakajanie. Schody zaczynają się wtedy, gdy potrzeby rodzica i dziecka w danej chwili są zgoła różne… O tym w następnym kroku, bo ważne jest najpierw poznać bardziej siebie, by być w bardziej świadomym kontakcie z dzieckiem.
I tym sposobem dochodzimy do drugiej, jakże ważnej kwestii w rodzicielstwie bez kar i nagród.

2. DBANIE O SIEBIE
Wiem… Zdanie “drogi rodzicu, zadbaj o siebie” może działać na nas drażniąco. Znam to uczucie. Niby jak mam dbać o siebie, gdy jestem z dzieckiem cały dzień bez pomocy innych osób do wieczora, na głowie jest do zrobienia obiad, a wyjść nie ma jak, bo co chwilę jest karmienie….” Zadbaj o siebie, drogi rodzicu” – durny frazes.
Tyle że w relacji bez kar i nagród z naszym dzieckiem wyjątkowo potrzebujemy sił, pokładów cierpliwości i energii na wiele rozmów o tym samym. O ile łatwiej jest wysłać płaczące dziecko za karę  do pokoju niż być przy nim, tulić i nazywać co się z nim dzieje. O ile łatwiej powiedzieć jest “nie zjesz obiadu, to nie będzie bajki” niż pozwolić na niezjedzenie i zaopiekować się swoją troską o pusty żołądek naszej pociechy. O ile łatwiej jest w sklepie powiedzieć do krzyczącego dziecka “uspokój się, to kupię Ci tę czekoladę” niż zniżyć się do dziecka i dać znać, że jest się obok, ze spokojem.
Bez ładowania swoich baterii trudno jest znajdować w sobie zasoby, tak potrzebne w relacji opartej o rozmowę, nie groźby i szantaż. Wiecie… Zadbanie o siebie to czasem wyjście do innego pokoju w epicentrum wybuchu złości naszego dziecka, czasem jest to głośne policzenie do 30, gdy tracimy siły, czasem jest to drzemka 15 minutowa a czasem słowa “potrzebuję wsparcia”

Zadbaj o siebie drogi Rodzicu, naprawdę Twój poziom sił i energii jest fundamentem w Twojej relacji z dzieckiem.
Jakie macie sposoby  na “łapanie oddechu” i ładowanie baterii w rodzicielstwie?


Autor:
Mgr Aleksandra Mospan